Przeglądając stare fotografie rodzinne, natknąłem się na serię zdjęć przedstawiających moich dziadków i ojca wraz ze znajomymi, beztrosko bawiących się w płytkich wodach jakiejś rzeki. Fotografie zrobiono w 1943 roku. Te zdjęcia uzmysłowiły mi, jak płytko i stereotypowo patrzymy na czas II wojny światowej. Wspomnienia okropności przesłaniają często fakt, że także wtedy ludzie usiłowali żyć normalnie. A normalnie żyć oznacza kochać, bawić się i cieszyć młodością. Nawet gdy obok, niemal za rogiem, dochodzi do monstrualnych zbrodni.
Niektórzy twierdzą, że już dość opowiedziano o tamtych czasach. Być może mają rację. Ja jednak sądzę, że tamta wojna, będąca największym konfliktem w dziejach człowieka, niosła też wiele przykładów zachowań głęboko ludzkich, bezinteresownych, tym bardziej cennych i wymagających odwagi, że czynionych na przekór wszystkiemu i wszystkim. Dlatego ten czas zawsze będzie miał wymiar uniwersalny. Będziemy do niego wracać tak, jak do opowieści biblijnych w poszukiwaniu archetypów ludzkich zachowań.
W opowiadaniu „Pobyt w X" Heinrich Boli włożył w usta swojego bohatera, młodego niemieckiego żołnierza, który spędził noc z węgierską dziewczyną, takie słowa: "O czym myślisz? - spytała nagle. Był to łagodny, pewnie oddany strzał, który trafił w sam cel, przerwał we mnie jakąś tamę i zanim zdążyłem spojrzeć raz jeszcze na jej twarz w błysku zapałki, zacząłem mówić: Myślę w tej chwili o tym, kto będzie za siedemdziesiąt lat leżał w tym pokoju, kto będzie na tym miejscu o powierzchni pół metra kwadratowego siedział lub leżał i co będzie wiedział o tobie i o mnie. Nic nie będzie wiedział - będzie tylko wiedział, że była wojna".
I oto jesteśmy. Prawie siedemdziesiąt lat po wojnie. I chcemy zastanowić się, kim byli - ten chłopak i ta dziewczyna - i co czuli. Nam nie wystarcza prosta wiedza, że „była wojna".
Michał Rogalski